W górę serca rodacy. Miałem wyraźny i niepodważalny sen. Widziałem ewidentnie dwa gole Lewandowskiego, i płaczącego trenera Szwajcarów, który w spazmach rzucał się na ławce rezerwowych i ukrywał twarz w dłoniach. Intuicja nigdy mnie nie zawodzi a więc o wynik meczu o piętnastej możemy być spokojni. Jeśli o szesnastej czterdzieści pięć zobaczycie jak moje słowa …